Przyszło nam żyć w świecie, w którym obwinianie się i granie roli ofiary jest sposobem na życie. Chowamy się za parawanem narzekania i nawet jak mamy możliwości ku temu, aby poprawić nasze życie na lepsze – nic nie robimy. Tłumaczymy się sami przed sobą: jeżeli jakoś się żyje, to po co zmiany?
Narzekamy na pracę, na los, na ludzi, obwiniamy innych, że zepsuli nam życie, że ciągle przytrafia się nam coś złego. Wielu z nas nie chce tego zmieniać choć ma ku temu okazję. Przyzwyczailiśmy się do swojej roli ofiary i tak jest nam wygodnie, mimo, że życie ciągle pokazuje nam, że może być lepiej jeżeli tylko podejmiemy wyzwanie i z otwartymi rękami przyjmiemy to co daje nam życie.
Nasze życie jest daleko piękniejsze od tego, które wiedziemy obecnie, jesteśmy o wiele lepsi niż myślimy, że jesteśmy. Chcemy się zmienić, ale nic nie robimy. Bardziej podoba się nam to, co jest już znane, wytwarzamy w sobie psychiczny obszar bezpieczeństwa, w którym czujemy się dobrze. Aby się rozwijać i zmieniać musimy opuścić tą strefę bezpieczeństwa – strefę komfortu.
To właśnie ta strefa komfortu ogranicza nasze działania i rozwój. Nie pozwala nam rozwinąć skrzydeł. Nie chcemy opuszczać strefy bezpieczeństwa, gdyż jest dla nas wygodne to, że robimy coś, co jest nam doskonale znane. Opuszczenie strefy komfortu wiąże się z nieprzyjemnymi uczuciami i emocjami. Jednak to właśnie poza tym obrębem znajdują się nasze marzenia i cele.
Co możemy zrobić, aby małymi kroczkami wydostać się z tej pułapki? Przede wszystkim zmieniając nasze drobne nawyki i przyzwyczajenia, każdego dnia wykonując coś inaczej niż zwykle, ucząc się czegoś nowego i przyjmować od życia to co ono nam daje.
Musimy żyć własnym życiem, zaufać sobie i innym. Musimy wziąć odpowiedzialność za swoje życie i zacząć żyć. Musimy odważyć się być sobą, odważyć się być świadomym, nie możemy ulegać swoim emocjom.
Komfort to klatka – musimy się z niej wydostać.
Ja bym dodał jeszcze coś od siebie: ludzie nawet nie zauważają, że żyją w więzieniu. Nie interesuje ich rozwijanie się. Oczywiście nie wszyscy, ale spora część społeczeństwa. Przed chwilą kliknąłem „Lubię to” na Twoim blogu, info o tym pojawi się na mojej tablicy. Obawiam się, że większość osób pomyśli „co to za głupoty” albo „ok, fajnie, ma rację facet” a potem nic z tym nie zrobią. Chciałbym się mylić.
Michał | Marketing internetowy ostatnio opublikował..Reklama firmy w Internecie – jak firma może reklamować się w Internecie
Szkoda, że tak jest. Co jest powodem tego, że ludzie tak niechętnie chcą się rozwijać? Co nas powstrzymuje przed kroczeniem poza sferę komfortu?
Sławek ostatnio opublikował..Siła pytań